W ostatnim tygodniu września miałyśmy razem z Kasią K. pojechać na rajd konny w Góry Stołowe. Do tego właśnie się przygotowywałyśmy krótkim wypadem na Dylewską Górę. Czekałyśmy na to od wiosny. I mimo wszystko coś się po drodze zapeszyło, bo wyjazd nie wypalił. Ale się nie poddałyśmy i rezultatem była bardzo szybka decyzja o samodzielnej organizacji naszego własnego rajdu.

Padło na Kaszuby, a właściwie ich północną część, bo w internecie znalazłam informację, że w nadleśnictwie Choczewo jest wytyczony szlak konny, a może raczej kompleks kilku tras, po których można jak najbardziej legalnie poruszać się końmi. Po lasach, po plażach i wśród kaszubskich jezior. W niecały tydzień miałyśmy wszystko załatwione. I tak zaczęła się nasza przygoda. Załączone zdjęcia w części oddają charakter naszej wyprawy. Poprosiłam też Kasię, żeby podzieliła się swoimi wrażeniami i zamieszczę je tu, jak je otrzymam :) Dodam tylko na koniec, że na pewno nie był to nasz ostatni raz - prawda, Kasiu? :)

PS. Przepraszam za ilość zdjęć, ale nie potrafiłam krócej... Chociaż możecie sobie wyobrazić, że zdjęć mamy zdecydowanie więcej! Po wybraniu najlepszych na dysku mam ich ponad 250 :D Razem z filmikami, które nagrałyśmy, to prawie 5G materiału :D A każde z nich to jakaś historia i wspomnienie...Miłego oglądania :)

PS2. Podsumowanie ogólne: 5 dni w siodłach, 5 nocy w różnych miejscach, przejechane 141km. Robi wrażenie, przynajmniej na nas, kompletnych nowicjuszkach :)

Ania