Ponad miesiąc temu pożegnałam w swym sercu zimę, ale ona jakoś nie chciała w tym roku odpuścić... Zazwyczaj ognisko na powitanie wiosny odbywa się w terminie, jednak w tym roku trzeba było długo czekać z taką możliwością... A może właśnie dlatego ta zima tak kurczowo nas się trzymała, bo my ogniska nie zrobiliśmy? Hmmm, trzeba tę kwestię przemyśleć i w przyszłym roku się poprawić ;)

Do rzeczy. W FOTOSTORY znajdziecie pożarowanie oczami Prążka, a poniżej ogólna fotorelacja z ORKIROwego powitania Wiosny! Tradycyjnie już spaliliśmy własnoręcznie zrobioną Marzannę i nawet prawie udało się ją utopić. To znaczy jej resztki ;) I, jak zwykle przy naszych ogniskach, śmiechu było co nie miara. Po pewnym czasie ogniskowania i objadania się różnymi smakołykami, wiosenny deszcz próbował nam przerwać tę świetną zabawę i w końcu mu się udało. Albo tak myślał, że mu się udało, bo my przenieśliśmy się na strych i tam impreza trwała prawie do rana ;) Z nami nie jest łatwo ;) I oby tak dalej :)