Sezon na zawody powrócił do naszej stajni. Czy na dobre? To się okaże ;) Ale jak na razie cieszymy się z tego, co mamy :) Tym razem wybraliśmy się do Nowego Harszu - miejsca, które zapamiętałam jako punkt początkowy naszego jesiennego rajdu po Mazurach. I tym razem również okazało się ono przyjazne. Zawody rozgrywane były jako parkury otwarte, na które pojechaliśmy sobie treningowo, korzystając z wakacyjnego czasu, w składzie zawodniczym Anita i Maja.

Plus Adrian i Tata Mai, który przejął właściwie wszystkie funkcje, począwszy od kierowcy, poprzez luzaka, na trenerze i motywatorze kończąc, bo właściwy trener i luzak byli niedysponowani i mało mobilni, mi pozostało jedynie robienie zdjęć ;) Ale najważniejsze w tym wszystkim były nasze zawodniczki i ich dzielne konie, a właściwie klacze. Obie pary jeździeckie pokonywały kolejne, nie zawsze łatwe, parkury z właściwą sobie dobrą techniką, spokojem i klasą. Nie wszystko poszło idealnie, ale sporo flots i medali przybyło w ich kolekcji ;) A także pucharów, bo Anita zgarnęła 2. i 1. (!) miejsca w konkursach 90 i 100cm odpowiednio! Ari to jednak potrafi latać, a Anita od dawna jest z nią tak zgrana, że razem stanowią niezły duet. Kia wraca już do formy i choć tym razem podium nie było, to Maja poprzez systematyczną pracę ze swoją klaczą osiągnęła świetny rezultat treningowy.

Warunki pogodowe w postaci nagłych i czasem gwałtownych opadów sprawiły, że nie wszystkie przejazdy zostały przeze mnie udokumentowane, ale liczę jeszcze na zdjęcia pstrykane przez tamtejszych fotografów - może trafi się coś ciekawego :)

Na razie zapraszam do obejrzenia poniższej, skromnej galerii ;)