Gdzie diabeł nie może tam babę pośle, prawda?... :D Nasza córka doskonale się wpisuje w powyższe przysłowie i jej ogarnięcie przy koniach może służyć przykładem dla wielu starszych i pokaźniejszych osób. Powiem szczerze, że już widziałam wiele akcji w jej wykonaniu i czyszczenie kopyt mnie nie wzrusza, ale ubawiło mnie niesamowicie radzenie sobie z zakładaniem kantara. 

Kto próbował robić to na jedzącym siano Orle (lub innym kopytnym paszczaku), ten wie, jak czasem trudno jest osiągnąć cel. Ale, jak widać, dla chcącego - nic trudnego :D Aha, koreczki na szyi Orła to też w całości jej dzieło. Enjoy!